wtorek, 21 sierpnia 2012

Rozdział II: "Miłość, wiara, przebaczenie" - cz. II

Apostoł Zła - J. C.
Rozdział II: "Miłość, wiara, przebaczenie" - cz. II


Od momentu spotkania przez parę kochanków, Apostoła Zła minęło ledwie kilka dni... A oni byli nierozłączni. Wszędzie razem, spedzali każdą wolną chwilę na pielęgnowaniu swoich uczuć. Nadszedł kolejny weekend, spotkali się - spacerowali po parku wśród kilku podobnych do nich par, a zarazem aż tak bardzo różnych. Ich spotkanie to nie był zwykły spacer, od nich emanowało to uczucie. Z daleka można było dostrzec, że to nie jest szczęnięca miłość, to coś więcej. Spacerowali tak po tym parku, aż tu niespodziewanie pojawił się znów ten mroczny człowiek - Apostoł. Zaszedł im drogę, jego włosy były jakby bardziej platynowe niż ostatnio, oczy ciemniejsze, a ciało jakby większe. Głos nie był już miły, a raczej szorstki. Chłopak automatycznie stanął przed dziewczyną - otaczając ją ramieniem, spojrzał na ów mężczyznę i nim zdążył o coś zapytać, Apostoł przemówił: no cóż, znów się spotykamy. Jednakże dzisiaj mam dla was nową wiadomość. Przez was narobiłem sobie kłopotu, mój Pan, nakazał mi was ukarać ostatnim razem, a ja się sprzeciwiłem. Nie pozwoliłem by was spotkała kara, nie po tym co w was widziałem. Dziś przybyłem tu do was, ostrzec was - a zarazem poinformować, że ON nie jest zadowolony z mojego służenia MU. Nikt się nie przeciwstawia PANU. Dlatego doceńcie co macie, bo w przeciwnym razie przyjdę po raz kolejny i ukarze was. Podszedł do chłopaka, przyłożył ręce do jego klatki piersiowej i dodał: "najpierw wyrwę CI serce, niech patrzy jak cierpisz. A potem zrobię to samo z nią. Ale to tylko wtedy kiedy zbłądzicie, teraz chce was nauczyć czegoś - spójrzcie - wskazał palcem na dwoje starszych ludzi - emerytów. Chce doczekać tego czasu, gdzie to wy tam będziecie, to na was pokaże innym młodym za kilkadziesiąt lat. Zrozumieliście? Mam nadzieję i wiarę, że wasze uczucie - to nie szczeniacki wybryk, a poważna sprawa. Dbajcie o siebie i dążcie do tego co najlepsze, a za 3lata doczekacie się potomstwa. Nie wczęśniej, nie później. Dokładnie trzy lata od dziś. Zwrócił się bezpośrednio do chłopaka: szanuj kobietę, nie rań, a da Ci najcudowniejszy skarb na ziemi. Da Ci potomstwo, które będziecie razem wychowywać. Tak by nigdy nie skrzywdzić ani siebie, ani maleństwa. Spojrzał na dziewczynę - jako matka jesteś i będziesz dobrą osobą. Dlatego walcz o Twoje szczęście. O to byś mogła rzec za kilkadziesiąt lat, trzymając tego oto chłopaka za rękę - kochanie udało nam się, jestem od wielu lat taka szczęśliwa. A teraz wybaczcie, mam do zrobienia kilka spraw. Mam nadzieję, że przed upływem 3 lat sie nie spotkamy. Odwrócił się i zaczął odchodzić, gdy nagle zawołał go chłopak: "Powiedz mi, dlaczego to robisz? Dlaczego przychodzisz i nam dajesz wskazówki?! No dlaczego?!". Apostoł zrobił krok w tył, spojrzał na niebo, potem na nich, i ponownie w górę. Wiesz, wiele lat temu byłem taki jak TY. Niszczyłem wszystko co mi przeszkadzało, bawiłem się i raniłem. Potem poznałem kogoś, zakochałem się, ale przyszła pokusa, jedna, druga, trzecia... i zniszczyłem to. Wtedy pojawił się ktoś w moim życiu, a raczej na dnie mojego życia - popadłem w tarapaty. Moje życie, ze mnie ulatywało. Przyszedł ON, podał mi pomocną dłoń - i rzekł: "wstać synu, pokaże Ci drogę, ale do końca życia nie odczujesz żadnej przyjemności, żadnego bólu. Pozbawię Cię tego. Ale dam Ci misję do wykonania. Chodź ze mną, a będziesz potrzebny, znów poczujesz się przydatny. I tak oto jestem, ja wielki Apostoł Zła. Przynoszę śmierć, cierpienie, ból i łaknę krwi. Niekiedy miłość, i dobro. Znam wiele faktów z waszego i innych życia, które służą mi do naprawiania was. Stąd moja rola. A teraz posłuchajcie uważnie - nie zepsujcie tego. A będziecie szczęśliwi, swoją drogą kroczcie, nie schodźcie nigdzie w boczne, czasami krótsze drogi. Bo spotkamy się i pozbawię was wszelkiego szczęścia. A tymczasem cieszcie się swoim szczęściem, miłością i szacunkiem jakim się darzycie". Po tych słowach Apostoł odszedł...

Chłopak spojrzał na dziewczynę, ona na niego. Pierwsza przemówiła dziewczyna: ostatnio mi rzekłeś: "za trzy lata chce córkę". A teraz to... ciekawa jestem jak to wyjdzie. Przytuliła się do niego, i rzekła: kocham Cię, i chciałabym aby ten stan trwał wiecznie. Chłopak tuląc ją odpowiedział tylko: "i tak będzie moja droga".
Spojrzeli na siebie, złapali się za ręcę i kroczyli dalej po tym parku, w ten piękny słoneczny dzień. Rozważając w głowach słowa Apostoła...

(c.d.n.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz